A gdybym powiedział, że jutra nie będzie, co by Pani zrobiła? O czym lub o kim, jako pierwszym, by Pani pomyślała? Czy zadzwoniłaby Pani do kogoś? A może wsiadła w samochód i pojechała? Do kogoś lub przed siebie, tak po prostu. Czy spróbowałaby Pani czegoś nowego? Odważyła się na coś, na co wcześniej brakowało odwagi? Zatańczyła na stole w barze, powiedziała szefowi, co o nim myśli, czy może wyznałaby Pani komuś miłość? A może komuś by Pani przebaczyła? Co chciałaby Pani uczynić na ostatnie godziny przed śmiercią? Zapłakać, zaśmiać się, powspominać? Dobry Boże, co ludzie robią, kiedy wiedzą, że zostały im ostatnie chwile życia? Co w ogóle można wtedy zrobić, a co tak naprawdę powinno się zrobić? Nie wiem, ale jedno wiem na pewno. Odpowiadając sobie w głowie na pierwsze pytanie, na pewno pomyślała Pani o czymś, czego dotychczas Pani nie zrobiła. Pewnie gdzieś by Pani wyjechała albo komuś coś powiedziała. Mam rację? Zapewne tak, ponieważ świadomość tego, że za chwilę nas nie będzie popycha ludzi w kierunku, który wcześniej był zastrzeżony, zakazany, względnie niedostępny. A to wszystko spowodowane jest tym, że nie będzie już czasu ponieść konsekwencji naszego czynu. A gdyby tak świat się jednak nie skończył? Gdyby jutro jednak zaistniało? Co by Pani zrobiła? Spaliła się ze wstydu, czy pomyślała "a co mi tam, mleko się wylało, a żyje się tylko raz"?

— nacpanaasoup


Reposted from nacpanaasoup